Dziennikarz: Przejdźmy teraz do Fatimy, która będzie duchowym szczytem tej podróży. Wasza Świątobliwość, jakie znaczenie mają dzisiaj dla nas objawienia fatimskie? Kiedy w czerwcu 2000 r. Wasza Świątobliwość dokonywał prezentacji tekstu trzeciej tajemnicy, w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej było wielu z nas i inni nasi ówcześni koledzy. Padło wówczas pytanie, czy przesłanie mogło mieć szerszą wymowę i oprócz zamachu na Jana Pawła ii obejmować także inne cierpienia papieży. Czy, zdaniem Waszej Świątobliwości, wizja ta może obejmować również cierpienia dzisiejszego Kościoła, spowodowane przez nadużycia seksualne wobec nieletnich?
Ojciec Święty: Przede wszystkim chciałbym wyrazić radość z tego, że jadę do Fatimy, że będę się modlił przed figurą Matki Boskiej Fatimskiej, która jest dla nas znakiem obecności wiary, bo właśnie w najmniejszych rodzi się nowa siła wiary, która nie ogranicza się do nich, ale ma coś do powiedzenia całemu światu, dotyczy bieżącego momentu historycznego i go oświeca. W 2000 r. podczas prezentacji powiedziałem, że w objawieniu jest nadprzyrodzony impuls, którego źródłem nie jest wyobraźnia osoby, ale w istocie pochodzi od Najświętszej Maryi Panny, z rzeczywistości nadprzyrodzonej, ten impuls dociera do osoby i wyraża się w możliwościach osoby. Człowieka determinują warunki historyczne, osobiste, jego własny temperament, przekłada on zatem wielki impuls nadprzyrodzony na swoje możliwości widzenia, wyobraźnię, środki wyrazu, ale w tym, co wyraża osoba, kryje się treść o wiele większa, głębsza. Dopiero z upływem dziejów możemy zobaczyć całą głębię, która była — że tak powiem — «przykryta» w tej wizji, dostępnej dla konkretnych osób. Również w tym przypadku oprócz wielkiej wizji cierpień papieża, które możemy w pierwszej kolejności odnieść do Papieża Jana Pawła ii, mamy tu wskazania dotyczące przyszłości Kościoła, które stopniowo nabierają kształtu i stają się widoczne. Dlatego prawdą jest, że oprócz momentu, który wizja wskazuje, mamy w niej zapowiedź, mowa jest o konieczności cierpienia Kościoła; naturalnie znajduje to odbicie w osobie papieża, ale papież oznacza Kościół, a zatem zapowiadane są cierpienia Kościoła. Nasz Pan powiedział, że Kościół na różne sposoby będzie cierpiał zawsze, aż do końca świata. Ważne jest, by przesłanie, odpowiedź fatimska w swej istocie nie wyrażała się w szczególnych typach pobożności, lecz w sposób zasadniczy, a więc poprzez stałe nawracanie, pokutę, modlitwę i trzy cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość. Widzimy tu zatem prawdziwą i podstawową odpowiedź, jaką musi dać Kościół, jaką my, każdy z nas musi dać w tej sytuacji. Natomiast nowością, którą możemy dziś odkryć w tym przesłaniu, jest to, że ataki na papieża i na Kościół nie pochodzą tylko z zewnątrz, ale cierpienia Kościoła pochodzą z jego wnętrza, z grzechu, który jest w Kościele. O tym też zawsze wiedzieliśmy, ale dziś widzimy to w sposób naprawdę zatrważający: największe prześladowania Kościoła nie są dziełem jego wrogów zewnętrznych, ale rodzą się z grzechu w Kościele, a zatem Kościół bardzo potrzebuje na nowo uczyć się pokuty, akceptacji oczyszczenia, z jednej strony musi uczyć się przebaczenia, ale z drugiej uznać, że konieczna jest sprawiedliwość. Przebaczenie nie zastąpi sprawiedliwości. Jednym słowem, musimy nauczyć się na nowo tego, co istotne: nawrócenia, modlitwy, pokuty, cnót teologalnych. Taka jest nasza odpowiedź, jesteśmy realistami i spodziewamy się, że zło będzie atakowało od wewnątrz i z zewnątrz, ale że jest zawsze również dobro i że w końcu Pan jest silniejszy od zła, a Matka Boża jest dla nas widoczną, macierzyńską gwarancją Bożej dobroci, do której w historii zawsze należy ostatnie słowo.
Konferencja prasowa na pokładzie samolotu podczas podróży apostolskiej do Portugalii 11 maja 2010 roku.
—
całość konferencji na opoka.org.pl