Zupełnie bez echa przeszedł w Polsce nowy ważny raport niemieckiej Niezależnej komisji ds. przepracowania wykorzystywania seksualnego osób małoletnich zatytułowany: „Wstępne studium programu i działania sieci pedoseksualnych w Berlinie – praca badawcza” autorstwa Iris Hax i Sven Reiß (Vorstudie. Programmatik und Wirken pädosexsueller Netzwerke – eine Recherche).
Komisja, która zleciła tę pracę badawczą jest „niezależna” nie tylko z nazwy. Świadczy o tym fakt, że od 2016 r. bada skalę, rodzaj i skutki zjawiska wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży w Niemczech, także w byłej NRD. Komisja wysłuchuje pokrzywdzonych, opracowuje bądź zleca opracowania dotyczące instytucji, które pracują dla dzieci i młodzieży, lub się nimi opiekują, jak szkoły, internaty, domy dziecka, stowarzyszenia sportowe, kliniki i inne instytucje prowadzone przez stowarzyszenia, kościoły, samorządy, kraje związkowe i przez państwo federalne. Badane jest też środowisko rodzinne. Część opracowań i raportów powstała jeszcze przed rokiem 2016 z inicjatywy różnych instytucji, w tym diecezji i zakonów katolickich. Lista tych dokumentów od 2010 r., która daje obraz ogromu wykonanej pracy, obejmuje 110 pozycji. Zainteresowanych pracą Komisji odsyłam na jej stronę internetową, gdzie wszystkie dokumenty są ogólnodostępne.
Śledzę to, co dzieje się za naszą zachodnią granicą, gdyż od momentu ujawnienia w lutym 2010 r. skandalu w jezuickiej szkole średniej w Berlinie, czego następstwem były masowe zgłoszenia wykorzystania seksualnego w Kościele katolickim w Niemczech, podjęta została w ramach „okrągłego stołu” WSPÓLNA praca rządu, kościołów, związków młodzieżowych i sportowych, stowarzyszeń różnego typu profesjonalistów oraz naukowców nie tylko nad wyjaśnieniem tego, co się wydarzyło w przeszłości, lecz także nad całościowym podejściem do wykorzystywania seksualnego małoletnich jako do problemu społecznego. Rezultatem tej wspólnej, choć wcale niełatwej pracy, było – oprócz szeroko zakrojonej pracy prewencyjnej – powołanie w 2014 r. niezależnego komisarza ds. wykorzystywania seksualnego dzieci, którym już drugą kadencję jest Johannes-Wilhelm Rörig. W roku 2015 została powołana Rada osób dotkniętych wykorzystaniem seksualnym oraz rok później Niezależna komisja ds. przepracowania wykorzystywania seksualnego osób małoletnich, której mandat w grudniu 2018 został przedłużony na następne pięciolecie do 2023 r.
Dokument o „programie i działaniu sieci pedoseksualnych w Berlinie”, który wymieniłam na początku tego artykułu bardzo dobrze pokazuje niemieckie rozumienie podejścia do przepracowania [Aufarbeitung] historii krzywdzenia dzieci przez wykorzystywanie seksualne. Chodzi o wyświetlenie wszystkich czynników, w tym kulturowych i politycznych, które miały wpływ na skalę tego przestępczego zjawiska, czyniąc zeń jeden z niezwykle trudnych do przezwyciężenia problemów społecznych.
We wstępie do tej „pracy badawczej” prof. Sabine Andressen pisze, że „przepracowanie” niedawnej przeszłości, w której była obecna przemoc, ma wpływ również na naszą teraźniejszość i na przyszłość. Dlatego uważa, że należy odpowiedzieć na pytania dotyczące odpowiedzialności konkretnych osób i środowisk za głoszenie dobroczynnego wpływu wczesnej inicjacji seksualnej na rozwój dzieci oraz roli polityków w dążeniu do legalizacji zachowań pedoseksualnych. Dopiero na tym tle można diagnozować przemoc seksualną wobec dzieci i młodzieży i analizować, gdzie leżą ważne przyczyny niepowodzenia jeśli chodzi o ich ochronę oraz obojętności na ich cierpienie.
Jestem pod dużym wrażeniem dopiero co przeczytanego dokumentu nt. programu i działań sieci pedoseksualnych w Niemczech, gdyż badanie odsłania cały system działań zmierzających do legalizacji zachowań pedoseksualnych, w który byli zaangażowani politycy, samorządowcy i wiele znaczących osobistości należących do różnych zawodów.
Po długim słowie wstępnym są historie dwóch osób, które jako dzieci były wielokrotnie wykorzystywane przez kolejnych sprawców, którzy przekazywali ich sobie w kręgu przyjaciół. Byli wśród nich ludzie ustosunkowani. Osoby małoletnie były „zdobywane” w różny sposób. Niektórzy – jak mężczyźni opowiadający swoją historię – byli z kręgu bezdomnych dzieci i młodzieży żyjących w okolicach berlińskiego „dworca zoo”. To środowisko zostało opisane w znanej w książce, a następnie przedstawione w głośnym filmie.
Iris Hax i Sven Reiß wskazują, że podczas tzw. rewolucji seksualnej w latach 70. ubiegłego stulecia pojawiły się takie ruchy jak „ruch pedofilny” lub „ruch pedoseksualny”. Ruchy te pojawiły się nie tylko w Niemczech, lecz także w wielu innych krajach Zachodu. Celem tych ruchów była legalizacja pedofilii. Jednym z podnoszonych haseł było hasło walki z dyskryminującym dzieci i młodzież zakazem pedofilii. Ten zakaz pozbawiał dzieci i młodzież prawa do aktywności seksualnej. W działania zmierzające do legalizacji pedofilii byli zaangażowani politycy, w wielu krajach. W Niemczech były dwie takie grupy – Grupa robocza ludzka seksualność [Arbeitsgemeinschaft Humane Seksualität (AHS)] i Unia humanistyczna [Humanistische Union (HU)].
Coraz liczniejsze „grupy pedofilne” były bardzo aktywne. Dokument szczegółowo opisuje działania grup berlińskich, które były częścią berlińskiej Powszechnej homoseksualnej grupy roboczej [Allgemeine Homosexuelle Arbeitsgemeinschaft (AHA)]. Grupa ta miała swoich prawników, którzy udzielali porad prawnych jak unikać kary. Do grupy należeli zasadniczo mężczyźni, ale była w Berlinie również grupa kobiet – pedofilek. AG gejów wspierała AG pedofili w ich walce o prawo do miłości do nieletnich.
W Berlinie istniały również czasopisma zawierające tematykę pedofilną takie jak: Pikbube, Ben, Philius und Jimmy. Pojawiały się również filmy, w których seks z małoletnimi był ukazywany jako dobry i sprzyjający rozwojowi dziecka. W kilku księgarniach homoseksualnych istniały działy pt. „chłopięca miłość”.
Grupy te miały również za cel tworzenie sieci, w której można było bez problemów przekazywać sobie materiały pedopornograficzne, lub też tworzyć sieć prostytucji dziecięcej. Promowano również tzw. turystykę seksualną. W latach 90. wśród krajów wskazywanych jako cel tej turystyki była również Polska.
Ruch pedoseksualny był bardzo aktywny w latach 1970-2000. Wymienię tu tylko kilka „inicjatyw”, jakie powstały w tych latach. W roku 1979 w Krefeld powstała Niemiecka grupa badawcza i robocza ds. pedofilii [Deutsche Studien- und Arbeitsgemeinschaft Pädophilie (DSAP)], która została wpisana w rejestr stowarzyszeń. Od roku 1970 przez następnych 30 lat w Berlinie istniał proceder zwany „eksperymentem Kenntlera”, który polegał na przekazywaniu bezdomnych dzieci, uciekinierów z rodzin patologicznych i z domów dziecka pedofilom po wyroku po to, aby mogły one doświadczyć miłości oraz czułości, której nie doświadczyli w domu. Ten niezgodny z prawem „eksperyment” był możliwy przy współpracy z senatem berlińskim i podległymi mu urzędami ds. młodzieży (Jugendämter). W tym samym czasie przez kilkadziesiąt lat była praktykowana „wychowawcza” inicjacja seksualna uczniów przez wychowawców w elitarnej Odenwaldschule. W latach 80. i 90. powstawały grupy samopomocowe dla pedofilów, które miały swoich ekspertów wśród psychologów, seksuologów i kuratorów.
W 1987 r. powstała międzynarodowa organizacja pedoseksualna „International Pedophile and Child Emancipation” (IPCE), która organizowała kongresy międzynarodowe, publikowała biuletyn i służyła do nawiązywania kontaktów i wymiany między działaczami pedoseksualnymi. W 1998 roku IPCE przekształciło się w organizację, która chciała zapewnić osobom pedofilnym forum niezależne od regionalnych stowarzyszeń. Dlatego w 1999 roku powstała istniejąca do dziś czterojęzyczna witryna internetowa. IPCE stara się wywierać wpływ na dyskurs naukowy i umieszcza w Internecie różne artykuły usprawiedliwiające legitymizację aktywności seksualnej z dziećmi. Ostatnie międzynarodowe spotkanie zorganizowane było w (sic!) 2001 r.
Dopiero w dekadzie 2000-2010 przestały być możliwe oficjalne spotkania i międzynarodowe i lokalne grup pedofilnych, co nie znaczy – jak czytamy w dokumencie –, że zakończyła się ich działalność. Przeniosła się do internetu.
Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że we wszystkich krajach, w których działały te grupy, kontakt seksualny z osobą małoletnią był karany, a lata 70-te, to również początek badań na temat traumatycznych skutków wykorzystywania seksualnego dzieci. Ukazują się poważne prace badawcze dr. Kempe czy prof. Finkelhora i in. Lata 80-te to również początek ujawnień przypadków wykorzystywania seksualnego w Kościele katolickim. Te dwa zjawiska istniały jakby równolegle. Z jednej strony ujawnianie skandali związanych z wykorzystywaniem seksualnym i z drugiej oficjalna praca grup pedoseksualnych, wspierana przez znaczące osoby w celu legalizacji pedofilii. Wspomnę jedynie zbieżność dat dwóch diametralnie różnych działań – oficjalnego spotkania międzynarodowego ruchu pedofilnego w 2001 r., gdy w tym samym czasie trwało już dziennikarskie śledztwo Boston Globe nt. wykorzystywania seksualnego w Archidiecezji Bostońskiej.
Przedstawiłam krótki przegląd tego, o czym możemy szczegółowo przeczytać we wstępnym studium nt. „programu i działania sieci pedoseksualnych w Berlinie”. Z jednej strony od lat 70. mamy działania na rzecz ochrony dzieci i młodzieży przed wykorzystywaniem seksualnym, i odkrywanie dramatycznych skutków wykorzystywania seksualnego małoletnich, z drugiej mamy świadome działania by pedofilię zalegalizować.
We wstępie prof. Andressen napisała o potrzebie „przepracowania” niedawnej historii przemocy wobec osób małoletnich. Tego „przepracowania” naszej rodzimej historii krzywdzenia dzieci i młodzieży także przez przemoc seksualną brakuje nam jeszcze w Polsce we wszystkich środowiskach. Dlatego istnieje tak wielka trudność w przyjęciu odpowiedzialności za to, co się wydarzyło oraz niezrozumienie dla całościowych działań prewencyjnych. Winnych szukamy poza sobą. Dotyczy to wszystkich. Nikt nie pyta o to, dlaczego milczymy, gdy za ścianą dzieje się krzywda dziecku. Ostatnio Onet nagłośnił wykorzystywanie seksualne dzieci w przedszkolu. Prokuratura umorzyła postępowanie nie 30 lat temu, ale „tu i teraz”. Dość niezauważenie „przeszło” to w mediach. Takich spraw jest więcej. Jeszcze niedawno również u nas były podnoszone postulaty obniżenia wieku bezwzględnej ochrony dzieci a wobec propozycji podwyższenia wieku ochrony do 16. roku życia nie widać jeszcze jakiegoś znaczącego poparcia. Czy pytamy dlaczego?
Jeśli w omawianym dokumencie Polska była wymieniona jako cel turystyki seksualnej, to również u nas musiała istnieć odpowiednia sieć zdolna odpowiedzieć na zapotrzebowanie. Dr Kurzępa napisał dwie książki o prostytucji małoletnich („Młodzież pogranicza – świnki” oraz „Młodzi, piękne i niedrodzy”). W kwartalniku naukowym „Dziecko krzywdzone” można przeczytać kilka artykułów nt. prostytucji nieletnich. Wyprodukowano 2 filmy: „Świnki” i „Galerianki”.
Jeśli nie podejmiemy problemu wykorzystywania seksualnego całościowo jako problemu, który dotyczy całego społeczeństwa i jeśli nie uznamy odpowiedzialności za brak reakcji na to, co dzieje się w rodzinach, w Kościele, w instytucjach edukacyjnych, opiekuńczo-wychowawczych, w sporcie i działalności artystycznej to znaczy, że ochrona dzieci i młodzieży przed przemocą nie ma odpowiedniej rangi w społeczeństwie i że po cichu jesteśmy zadowoleni, że nie mamy problemu, i uważamy, że mają go inni.
Źródło: wersja krótsza Deon.pl