„Nie można pozostać obojętnym w Kościele wobec sióstr i braci, którzy cierpią” – powiedział Prymas Polski abp Wojciech Polak, niejako odpowiadając na wypowiedź pokrzywdzonego przez duchownego, podczas międzynarodowej konferencji organizowanej przez COD w Krakowie. Prymas wspomniał również o „instytucjonalnych bodźcach” i wydarzeniach, które się miały miejsce w Polsce w ostatnich miesiącach.
Jako jeden z impulsów wskazał sympozjum, jakie miało miejsce w Rzymie i jego polskich uczestników, którzy „nie dali nam tkwić w bezczynności”. Przypomniał, że jako sekretarz episkopatu był odpowiedzialny za przygotowanie odpowiedzi na oczekiwania Stolicy Apostolskiej. „Poczułem świadomość, że tego w pojedynkę nie da się zrobić” – stwierdził, mówiąc o powołaniu zespołu, który zajął się w Kościele w Polsce problemem i powołaniu o. Adama Żaka SJ przez KEP, by koordynował działania. „Ci ludzie są światełkiem nadziei” – powiedział.
„Pewnie trzeba przeprosić, że ta odpowiedź Kościoła w Polsce ciągle nie jest szczera, nie jest taka, jakiej ofiary tego przestępstwa od Kościoła oczekują” – zaznaczył. Jako dobre działanie wskazał powołanie Centrum Ochrony Dziecka oraz jak je określił „może nieśmiałe” oświadczenie episkopatu z października ubiegłego roku. Wskazał też planowaną na wieczór w ramach konferencji liturgię pokutną jako próbę ewangelicznego zrozumienia sytuacji.
Mówiąc o pokrzywdzonych abp Polak zaakcentował: „Przecież to nie jest ktoś, kto przychodzi z zewnątrz. To jest nasz brat, nasza siostra. Kościół nie może pozostać obojętny”. Dodał, że jest to kwestia głębokiego zranienia i prośby o przebaczenie.
Zwrócił też uwagę, że trzeba korzystać z doświadczeń innych Kościołów w rozwiązywaniu tych problemów i potrzebę coraz większej wrażliwości na pojawiające się sytuacje i przychodzących pokrzywdzonych ludzi. „Potrzeba empatii, która musi być wobec ofiary. Na pierwszym miejscu musi być przyjęcie siostry, brata, który cierpi”. Mówił również o potrzebie wiedzy i potrzebie odważnego działania. Działania nie emocjonalnego i chaotycznego, lecz takiego, które będzie wyzwalało. Nie takiego, które będzie niszczyło ludzi. Przyznał, że nie ma gotowego projektu ani programu takich działań, stwierdził jednak „Przyszłość widziałbym jako pełną nadziei, skoro tu jesteśmy, mówimy o tym szczerze”. Podkreślił, że podstawową troską Kościoła jako instytucji musi być troska o ofiary. Podkreślił, że nie można działać w atmosferze przerażenia przed procesami.